Simba i Nala otrzęśli się po śmierci syna.Tahabi trochę podrósł i urosła mu czarna grzywka taka sama jak miał Kopa.
Nastał kolejny wiosenny dzień Tahabi jak zwykle chciał o tej porze śniadanie ale lwice nie wróciły jeszcze.
Tahabi:Tato kiedy wrócą??
Simba:Och... synku daj spokój przyszły król nie może tak się zachowywać wobec lwic...
Tahabi skrzywił minę przypomniał mu się jego starszy brat który miał być królem...
Tahabi:Nie chce nim być... nie mogę
Simba:Yyy... synu wiem boli cię to że Kopa już nie jest ale musisz musimy nowe życie? zacząć
Tahabi:Tak!! a o Kopie to nic!!! ide cześć
Simba ciężko westchnął.
Wieczorem gdy Tahabi spał smacznie Simba wybrał się na polane często to robił z synami a teraz miał jednego znowu marzył o tym że Kopa wróci i zapanuje godnie lwią ziemią a Tahabi będzie jego doradcą ach...
Upadł i leżał... spojrzał na niebo pełne gwiazd jedna go przykuła była to gwiazda którą nigdy nie zapomnii do końca życia.Długo leżał i obwiniał śmierć syna.
Simba w końcu skończył swoje ''Obwinianie'' i poszedł do domu spotkał Sarafine.
Sarafina:I co żyjesz?
Simba:Ech... no tak jakby... tęsknie za nim
Sarafina:Wiem ja też ale masz drugiego syna podobnego prawie do Kopy tym że różnią się sierścią kolorami oczu...
Simba:Masz racje drugi Kopa
Spojrzał na syna który spał obok Nali.
Sarafina:Też przeżywałam tak jak ty śmierć Mhettu mojego synka...
Poleciała jej łza żalu i gniewu do Skazy.
Simba pocieszył ją jak ona go potem jeszcze chwile rozmawiali o tych kojących chwilach i poszli spać Simbie w nocy śniło się że został dziadkiem i miał cudownego wnuka i wnuczkę za to Tahabiemu śniło się że Kopa żyje i go w śnie strasznie przytula za to Nalii śniło się że ponownie staje się matką i ma dwie śliczne córki ale także zostaje zabity Tahabi i jedna córka zbudziła się spojrzała na syna i poszła dalej spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz