czwartek, 22 listopada 2012

IX.Narodziny księżniczek i Narodziny Kovu

Nala była w óśmym miesiącu ciąży,Simba dbał o nią codziennie przynosił jej śniadanie i kolacje bo obiad to lwice przynosiły jej ciągle przez ten czas czuwał nad nią.

Zapowiadał się pochmurny dzień bowiem zbliżała się deszczowa pora.
Simba:Nala jak się czujesz wszystko w pożądku??
Nala:ech ałć!!
Simba:Nala skurcz czy już???!!
Nala:Skurcz skurcz nie bój się 
Simba przytulił Nalę i trochę mu ulżyło gdy był to tylko skurcz.
Resztę rana spędził przy niej potem przyleciał Zazu.
Zazu:Panie hieny na lwiej ziemi zaatakowały małe żyrafy szybko prosi o interwencje!!!
Simba:Co hieny grrr... Sarafina zostań z nią ja biegnę!!
Sarafina:Ale uważaj na siebie
Simba posłał ciepły uśmiech i pobiegł czym prędzej załatwić te szkodniki.
Sarafina:Och... biedna Sarabi
Nala:Co? o co chodzi 
Sarafina:Matka Simby ma raka i jest chora
Nala:Dlaczego nie powiedziałaś że ma raka??? Simbie ile ma?
Sarafina:Dwa miesiące już i ledwo co żyje chodzi codziennie do Rafikiego...
Nala:Biedna
Nali poleciała łza smutku że straci teściową ale bardziej będzie żałować Sarafina straci przyjaciółke.
Dwie godziny później rozpadało się na dobre... Simba wrócił już ledwo co żywy gdyż tych hien było mnóstwo...
Nala:Simba!!! Zazu leć po Rafikiego!!
Simba:Nie aaał...
Simba padł leżał i ledwo oddychał Rafiki szybko się zjawił coś mu dał i lew wstał.
Rafiki:Jak jestem już to zbadam królową
Nala odsoniła brzuch.
Rafiki:Widze że bardzo zaaokrąglony i zawaansowany
Nala:Ha ha tak
Rafiki:Hmm... za trzy dni powinnaś urodzić albo nawet za tydzień granicach tych
Simba:A co jeśli urodzi po za granicami??
Rafiki:Jedno z dzieci może być chore albo może nie przeżyć
Nala:Oł... a jaka płeć?
Rafiki:Trudno powiedzieć wiadomo że bliźnięta ale chyba raczej dziewczynki... ale na 90% nie jestem tego pewny...
Simba:Będe miał córki!!
Simba bardzo się ucieszył z tego powodu poszedł popływać.
Rafiki zaśmiał się i musiał już iść.Zazu poleciał oznajmić zwierzętom a Nala lwicom.
Lwice:Gratulacje Nalo!!
Nala:Dzięki wam aaała
Sarafina:Co rodzisz!!
Nala:Nie nie skurcz mam od dwóch miesięcy normalne mraww... 
Zasnęła... Sarafina czule polizała ciężarną córkę była z niej zadowolona.

Tymczasem na Złej Ziemi do stada Ziry dołączył lew imieniu Raven.Był ciemno-brązowy oczy miał zielone i miał czarną długą grzywę był również zły nie wiadomo dlaczego.
Raven:Jak tak Zirko? jakiś nowy plan na zemstę??
Zira:Na razie nie ale myśle wogule mam duży brzuch prawda?
Raven:Hmm... czekaj...
Coś zrobił i:
Raven:Jesteś w ciąży!!!
Zira:O nie... już trzecie dziecko do opieki...
Raven:Będe ojcem super!!
Zira:Ech... tak oby syn
Raven:Tak i on po śmierci mej ma zostać królem lwiej ziemi!!
Zira:Tak!! dobry plan kochanie
Polizała Ravena czule potem zaczęli myśleć nad imionami bardziej skupili się na męskich bo chcieli synka.
Nuka był nadal nastolatkiem wchodzącym w wiek dorosłego lwa Vitani nastolatką a Uri jeszcze 11 miesięcznym lwiątkiem nie lubieli nowego lwa Ravena był dla nich okrutny zwłaszcza dla małej Uri.
Vitani skupiała się na odnalezienu swojej drugiej połówki nie miała przyjaciół tutaj Uri także nie miała tylko Nuka miał dwie najlepsze koleżanki.
Kilka minut później Raven gdziesz poszedł a Zira poczuła silny skurcz zaczęła rodzić.
Zira:Aaaa... uhhh... 
Nuka:Mamo?!!
Biegł ile sił do mamy(Bardzo kochał ją) gdy zobaczył gdy jego matka jest spięta i ryczy z bólu.
Nuka:Co robić co robić och ach!!! nie wiem Serpen !!
Serpen:Co je... o nie Vitani biegnij po Ravena a ty Uri po tego szamana z lwiej ziemi szybko !!
Uri nie przepadała za matką ale pobiegła gdy na świat miał przyjść jej młodszy brat lub siostra.
Przybiegła na lwią ziemię i do baoabu też trafiła.
Uri:Ej!! jesteś tam no ty 
Rafiki:Jestem jestem słucham mała?
Uri:Moja mama rodzi 
Rafiki:Zira?!!
Rafiki nie spieszył się ale Uri go pośpieszała dobiegli a zła Serpen zaczęła gonić Rafikiego gdyż już się spóźnił a poród musiała sama odebrać.Zira miała w łapach małego brązowego lewka o zielonych oczach...
Zira:Serpen zostaw go zobacz jaki śliczny...
Rafiki poszedł.
Serpen:Tak synek?
Zira:Tak nazwe go?
Raven:Kovu...
Raven przytulił syna jego marzenia spełniły się...
Nuka:Co nie no brat?? och...
Vitani:Jaki śliczny 
Uri:Tak to prawda
Raven:Tak zmykajcie 
Poszli se a Raven i Zira zachwycali się małym aż do nocy.
Dwa dni później nadal była pora deszczowa dużo wody było a z niej robiło się bagno...
Simba:Och nie dobrze... coś
Nala:Tak za dużo pada brakuje jedzenia bo zwierzęta w porach deszczowych nic nie robią ani nie jedzą...
Simba:Tak 
Wtedy przyszła jedna z lwic i oznajmiła że lwice coś upolowały.
Simba:Dobrze bynajmniej coś
Nala:Tak ała... o lwie łapy Simba wody mi poszłu uhh...
Simba:Oddychaj Aurelio biegnij po Rafikiego Zazu leć oznajmić zwierzętom a tym mamo leć coś upolować
Sarabi:Dobrze
Rafiki przybył na miejsce gdy Sarabi upolowała zebrę.
Simba musiał wyjść poród trwał trzy godziny tymczasem Zazu wrócił i usiadł na ramieniu króla.
Rafiki:Wejdź 
Simba wbiegł i na jego oczach ukazały sie dwie małe kulki jedna pomarańczowa druga taka jasno kremowa...


Simba:Ale one śliczne... mrrr...
Nala:Tak ta pomarańczowa urodziła się pierwsza i dałam jej imię Kiara pasuje?
Simba:Oczywiście dla królowej lwiej ziemi pasuje a ta druga nazywać się będzie Aisha(Aisza).
Nala:Mrrr... słodkie
Polizała Simbe i małą Aishe po tygodniu odbyła się prezentacja lwiczek.Simba był bardzo dumny zobaczył ojca w niebie... który oświetlił jego rodzinę...
Teraz Simba musiał uważać na córki... chciał ich aż doprowadzić do dorosłości a Kiare do tronu który odziedziczy z jej partnerem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz