Minęły trzy miesiące.Kopa był lwiątkiem dzieckiem nie potrzebował już opieki takiej gdy był malutki książe był samodzielny nie lubił gdy jego wujkowie go śledzili.
Była piękna poranna wietrzna pogoda książe spał jak suseł nagle poczuł szturchanie obudził się zobaczył mame.
Nala:Synku tata ma dla ciebie niespodzianke na lwiej skale idź do niego :)
Kopa:Ale mi się spać ch-ce...
Nala:Idź nie marudź
Kopa przytulił mame i pobiegł do czekającego taty gdy był koło niego nie mógł się obudzić był tak wysoko nigdy nie był tak wysoko...
Simba spojrzał na syna i uśmiechnął się.
Simba:Synku wszystko co widzisz opromieniowane słońcem to nasze królestwo każdy król panuje jak słońce wschodzi i zachodzi kiedyś to moje słońce panowania zajdzie a wzejdzie dla ciebie.
Kopa:Tooo wszysto kiedyś moje!!! WoW!!
Simba:Tak synku wszystko twoje i twojej przyszłej żony i... wytłumacze ci jak podrośniesz.
Kopa zrobił minę jakby chciał coś powiedzieć ale tak był podniecony tym że to kiedyś jego! nagle skierował wzrok troche dalej i zobaczył czarne plamy.
Kopa:Tato a co tam jest należy to do nas?
Simba:Nie synu to nie i nie wolno ci tam chodzić!
Kopa:aaa dlaczego??
Simba:Bo cie kocham i nie chce cie stracić.(Przytulił syna)
Kopa:Hehehe no powiec tato prosze!!
Simba:Synu nie mogę naprawdę bo wiem że tam pójdziesz -_-.
Kopa zasmutał potem Simba go pocieszył łaskocząc go łapą o brzusze mały tak się śmiał że prawie by spadł z lwiej skały ale Simba go złapał potem.Kilka minut później poszli na sawanne Simba miał dzisiaj dużo mu do powiedzenia.
Simba:Synu widzisz te zwierzęta???
Kopa:Jasne że tak i się je przecież
Simba:Nie! to nie tak każde zwierze ma te same prawa co my.
Kopa:mhm... jaśniej
Simba:Czyli że lwice nie polują na nie za to że są pożywieniem dla nas one nas potrzebują każdej chwili i my im pomagamy a gdy jakiś osobnik jest już stary nie ma sił to lwice go polują.
Kopa:Myślałem....
Simba:Źle myślałeś ja wiem co mówie kochany
Kopa:Heh tato a lwy też mogą polować??
Simba:Tak każdy ale to bardziej obowiązek lwic a lwy mają tylko bronić stada i swoich dzieci
Kopa:Aaaa to super mają się lwice
Simba:Dlaczego??
Kopa:Bo polują a lwy mają trudniejsze zadania!!
Simba ponownie przytulił syna.
Simba:Nie rozumiesz synku idź zjeść śniadanie
Kopa pobiegł do odpoczywającej mamy po polowaniu.
Kopa:Cześć mamusiu przyszłem na śniadanie
Nala:Prosze duża antylopa jeszcze świeża
Kopa gdy zjadł pożegnał się z mamą i pobiegł się jeszcze napoić leżał nudziło mu się spojrzał na siebie potem miał plan udać się na te ciemne miejsca...
Biegł przed siebie musiał tylko skręcić gdy usłyszał dziwne szeleszczenie w trawie wyszczerzył kły i miał atakować gdy wyskoczyła młoda jego wieku lwiczka o błękitnych oczach.
Lwica:Heeej...
Kopa:Siema skąd jesteś?
Lwica:Z Złej Ziemi zgubiłam się
Kopa:Ja jestem Kopa książe tej lwiej ziemi
Lwica:Ja Vitani myślałam że mnie zabijesz czy coś?
Kopa:Nie nie jestem taki
Vitani:Oj... dziękuje
Rozmawiali i rozmawiali a dzień mijał szybko powoli zbliżała się noc nie chcieli się rostawać.
Kopa:Już noc a mnie nie ma w domu oj przechlapane
Vitani:Ja mogę kiedy chce wracać do domu
Kopa:Na prawdę
Vitani:Tak księciu
Kopa:Hah nie musisz do mnie tak mówić wystarczy Kopa
Vitani uśmiechnęła się.
Kopa:Ej pokażesz mi no wiesz co tą Złą Ziemię!!
Vitani:Spoko
Lwiątka szli i szli aż doszli Kopa był tak podniecony tą ziemią to ona.
Kopa:Ale tu fajnie!!! i strasznie!!!
Vitani:E tam mi tu się nie podoba
Kopa:Mi tak wszędzie coś do roboty a jedzenie...
Vitani:Nie mamy mamy raz na jakiś czas... lwice mojej mamy nie mają czasu a mój starszy brat jest strasznie leniwy...
Kopa:To przyniose wam coś jutro??
Vitani:Nie musisz
Kopa:Musze zrobie to dla was
Vitani polizała Kope.
Vitani:Nie musisz przyjacielu
Kopa:To będziemy najlepszymi przyjaciółmi??
Vitani:Możemy być
Kopa ucieszył się od razu wskoczył na lwiczkę i ją przytulał lwiczka sie śmiała.
Kopa:Do jutra
Vitani:Pa
Poszli do domu Kopa dostał mały ochrzan ale przeżył potem zasnął w objęciach tatusia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz